Niedawno światek sprzętu komputerowego obiegła informacja (podana, przez samą prezeskę AMD), że jakoby rynek konsumencki/graczy nie był już priorytetowy dla korporacji.
W dalszej części newsa dowiadujemy się, że ponad 50% dochodów stanowią szeroko pojęte centra danych (serwery, AI, itd.), czyli rynek korporacyjny.
Jeszcze przed dłuższą przerwą napisałem krótki tekst, który dotyczył tzw. syndromu AMD. Naprawdę nie przepuszczałem, że tak szybko okaże się hmmm „proroczy”? Pokuszę się o analizę i własne przemyślanie na temat tak nakreślonej długofalowej strategii AMD.
To o czym myślą wielkie firmy, korporacje to jest temat rzeka i można duużo o tym napisać. Nie ma wątpliwości, że najwyższym priorytetem jest udobruchanie inwestorów, udziałowców. Ciągłe podnoszenie najważniejszego słupka w excelu, czyli zysku i to najlepiej co kwartał. Czy podmiot wychodzi na plus i jak duży jest ten plus. Czasami ten podstawowy priorytet potrafi przyszłonić zdrowy rozsądek i zamienia się niczym nieograniczoną pazerność korporacji (naprawdę dosłownie! Jeśli prawo będzie tu przeszkodą, to tym gorzej dla tego prawa. Próby obejścia regulacji, korupcja, lobby itd. – korpo ma zasoby, aby próbować wszelkich sposobów).
Od dobrych paru lat trwa prawdziwy szał na punkcie AI. Temat sztucznej inteligencji przenika kolejne warstwy szeroko pojętej popkultury, i niedługo AI będzie w płatkach śniadaniowych (o ile już nie jest). Wielkie firmy rzuciły się na wszystko co jest związane z AI. Tesla razem ze SpaceX, Google, Microsoft, Amazon, Samsung, Intel, i jeszcze więcej. No nie ma korporacji, która nie wsadzałaby by aktualnie miliardów (miliardów!), w rozwój własnego AI.
Głównym beneficjentem tego bumu jest Nvidia (tak, ta firma od GeForców). Okazuje się, że architektura ich akceleratorów generowania grafiki, idealnie nadaje się do zadań związanych z uczeniem maszynowym (i ten temat chcę zgłębić w najbliższym czasie).
I tu na pole walki wkracza inny producent GPU czyli AMD i od niedawna też Intel (który jakiś czas temu, zaprezentował też własne samodzielne GPU, nie tylko te zintegrowane w procesorach) i przechodzę do meritum, dlaczego jednak ta informacja podana przez Lisę Su – CEO AMD, udowadnia moją tezę, o tzw. cyklu syndromu AMD.
Tłumacząc z korporacyjnego języka na polski oznacza:
- Jeżeli AMD będzie składać zamówienie na produkcję czipów u wykonawcy (głównie TSMC), to w pierwszej kolejności to będzie realizacja zamówienia na czipy bezpośrednio związane z centrami danych/AI dopiero jak „coś zostanie” to będą produkowane czipy już typowo GPU na rynek konsumecki. To samo dotyczy też procesorów.
- Oznacza to jednocześnie, że jeżeli wolumen zamówień na czipy konsumenckie jest mniejszy, to AMD podbije też marżę na GPU/CPU dla konsumentów, bo będzie ich mniej, a nominalnie w excelu liczby muszą się zgadzać – rynek konsumencki nie jest dla nich priorytetowy i nie będą na siłę walczyć o udziały na tym rynku.
- Zasoby własne na opracowywanie nowych projektów będą tak kierowane, aby priorytet miały zespoły związane z centrami danych/AI i niejako przy okazji, jeżeli będzie się dało wykorzystać część lub całość – przeznaczyć na GPU/ konsumenckie CPU. Nie oznacza, że AMD całkowicie porzuca ich niezależny rozwój, ale będzie mieć niższy priorytet. Szukają specjalisty projektanta? Jest bardziej pewne, że wzmocni zespół AI, niż zespół od GPU.
Do tego dochodzą niepokojącę doniesienia na temat tego, że AMD niekoniecznie wywiązuje się z zamówień dla producentów laptopów. A to już jest o wiele bardziej niepokojący sygnał, niż sama ustna zapowiedź prezeski.
Mądra firma, bez względu na to, co przynosi większy lub mniejszy zysk, dywersyfikuje źródła dochodu. AMD obniżając rangę rynku konsumenckiego, poniekąd właśnie jedno ze źródeł narazie przykręca, a być może nawet zakręci całkiem. A co jeśli się okarze, że bum na AI zacznie jednak mijać?
AMD już raz swoją nieprzemyślaną, krótkofalową strategią prawie doprowadziło siebie do bankructwa, ale teraz może być jednak gorzej.
Popsute relacje z końcowymi wykonawcami kart graficznych, laptopów, dystrybutorów mogą być nie do odrobienia. Jedną z takich niejawnych, ale jednak wartości w IT jest: zaufanie. Raz podkopane zaufanie może być już nie do odrobienia. Korporacja oczywiście może zmieniać strategie jak chce, w końcu ich priorytetem jest generowanie zysków (nawet nie przychód jako taki, a dochód/zysk) ale nie kosztem zaufania, relacji biznesowych.
Już i tak AMD miało mocno pod górkę, z powodu praktyk monopolistycznych Intela z przeszłości, to teraz można powiedzieć „sami” podważają sensowność współpracy z AMD.
A korporacyjny klient, do którego AMD tak oficjalnie się uśmiecha? Może brać pod uwagę, to jak AMD traktuje mniej priorytetowe rynki, przecież rozmawiamy o miliardowych inwestycjach na długie lata, to też oznacza długoletnie wsparcie serwisowe, byż może programistyczne też.
Gdybym był takim Microsoftem (;-)) i miałbym np. 50mld $ na kupienie nowego data center pod AI. W pierwszej kolejności brałbym pod uwagę jednak Nvidię. Po pierwsze: Nvidia ma dłuższe rynkowe doświadczenie w tej dziedzinie, ich czipy na teraz wydają się być daleko przed konkurencją jeśli chodzi o stosunek mocy obliczeniowej na Wat (efektywność energetyczna w tej skali ma znaczenie, bo nie mówimy tu o pojedynczej karcie graficznej, tylko o wielu tysiącach czipów. Energia kosztuje. Jeżeli rozwiązanie A konsumuje o 30% mniej energii a jest droższe o x% od konkurenta, to pomimo większego kosztu zakupu znacząco spada koszt utrzymania w dłuższej perspektywie. Mniejsze rachunki za prąd – a mówimy tu raczej o GigaWatach, łatwiejsze w chłodzeniu itd).
AMD musiałoby przedstawić naprawdę mocne argumenty typu: np. gwarantowane 10 letnie wsparcie. bardziej elastyczna architektura – wkońcu AMD dysponuje świetnymi procesorami serwerowymi takimi jak Epyc. Moc obliczeniowa? Jako MS brałbym pod uwagę zmienność priorytetów potencjalnego partnera, bo co jeśli dla AMD centra danych przestaną być priorytetowe?
Brałbym też pod uwagę Intela. Co prawda zaliczyli teraz spektakularną i bardzo brzemienną w skutkach aferę związaną z wyżyłowaniem procesorów na rynek konsumencki, niewiadomo w jakim stopniu dotyczy to rynku korpo. Ale MS i Intel łączy wielowieloletnia współpraca. Intel wprowadza nową generację procesorów, MS wprowadza nową generację systemów, wykorzystujące możliwości tych nowych procesorów. Tak było od …. dawna. Ośmielę się wygłosić tezę, że to właśnie ten duet MS i Intela wykosił IBM z projektu PC – skutecznie.
Z resztą niemal też od zawsze były jakieś mniejsze i większe problemy z kompatybilnością z procesorami AMD, a że MS jest taką „dobrą koleżanką” Intela, na jego procesorach takich problemów nie było. To automatycznie przekłada się na zaufanie i do przywiązania do marki – konsumentów.
Poza tym, ile jeszcze mogą rosnąć takie centra danych? Koniec końców, wspomniane centra i tak pośrednio przenaczane są na rynek konsumencki. Wszelkiej maści chmury, AI są w tym momencie konsumentowi niemal wciskane siłą do gardła – a konsument nie lubi wciskania niczego na siłę.
I co na to AMD? Nie ma co współczuć korporacji, bo dla nich tak jak napisałem na początku, priorytetem jest bezwzględny zysk za wszelką cenę, czasami pozbawiony zdrowego rozsądku, ale konkurencja na rynku musi być.
Przeciwwaga – czyli wspomniana Nvidia. Oni nie muszą ogłaszać, że dla nich bardzo ważny jest rynek korpo – u nich proporcje są o wiele ostrzejsze niz u AMD. Ale nie ogłasza tak nieprzemyślanego i szkodliwego komunikatu, jak obniżenie znaczenia rynku konsumenckiego. Szykowana jest premiera nowej generacji GPU właśnie na rynk konsumencki. Oczywiście Nvidia ma swoje za uszami i zagrywki poniżej pasa (bo to jest korpo, wspominałem co jest najwyższym priorytetem korpo?), ale nie odcina tej gałęzi przychodu. Współpracuje z deweloperami przy powstawaniu nowych gier, rozwija usługi typu GeforceNow, nastawione właśnie na konsumenta! To może być nawet 10% ich łącznego przychodu, ale jednak to może być istotne 10% w dłuższej perspektywie.
Podsumowując, na rynku GPU przydałby się….trzeci gracz 🙂 Intelu co z tobą? Gdzie Battlemagi?