Skip to main content

Syndrom AMD? – CPU

Firma produkująca CPU oraz GPU, doskonale znana na rynku PC, stymulująca rynek PC. Co jest z nią nie tak?

Jestem i byłem posiadaczem wielu procesorów ze stajni AMD. Zaczynając od K6, następnie K7 na socket A, potem było K8. Serię FX oraz platformy FM1, FM2 pominąłem z wielu względów. Obecnie posiadam Ryzena 3 na AM4 i rozważam, czy warto w sumie względnie niewielkim kosztem zrobić upgrade do Ryzena 5 lub Ryzena 7, czy może jedna odpuścić i przejść na nowsze AM5 (lub LGA1700 lub jego następcę).

Rynek PC w generalnym skrócie charakteryzuje się duopolami. Mamy np. duopol producentów GPU: Nvidia i AMD (kiedyś ATI), producentów CPU: Intel i AMD. Przy czym jedna z firm z konkurującej ze sobą dwójki jest zdecydowanym liderem (Nvidia i Intel).

Można nie lubić AMD, ale trzeba przyznać, że bez nich od dobrych kilkunastu lat byłby marazm i powolny progres wydajności rzędu 5-10% na rok. Niestety też, mają też pewien problem, a może kilka?

Kiedyś to było

Nie cofnę się, aż tak bardzo w czasie, ale jednak to będzie prawie 2 dekady wstecz. Otóż do czasów premiery serii procesorów K8. Były dużą rewolucją w stosunku do wszystkich poprzednich generacji (Intelowych też), ponieważ pojawiły się 2 bardzo ważne nowości w procesorach: zintegrowany kontroler pamięci w procesorze oraz rozszerzone obsługa tzw. instrukcji 64-bitowych AMD64.

Te 2 zmiany spowodowały, że Intelowe Pentium 4 zostały bardzo w tyle. Nastał złoty okres dla AMD. AMD brylowało w testach, benchmarkach. K8 biły rekordy podkręcania, zdobywaly systematycznie rynek procesorów serwerowych. Intel próbował gonić: podbijał zegary, wprowadził hyper-threading (znany do dziś), ale nic to nie dawało. Ostatni wypust klasycznego 1 rdzeniowego Pentiuma 4 był bardzo gorący. Do poprawy chłodzenia Intel zalecił, aby obudowy były wyposażone we wlot powietrza z charakterystyczną „tuleją” nad procesorem, aby wentylator mógł wciągać znacznie chłodniejsze powietrze z otoczenia. Specjalnie Dla Prescotta Intel wprowadził totalną wtedy nowość na rynku PC, czyli beznuszkową podstawkę typu LGA 755, która miały być prądowo efektywniejsze.

AMD niestety też, niemal od razu zaczęło kombinować z podstawkami. Dla klasycznego K8 były 3: socket 754, socket 939, socket 940 (ten ostatni był przeznaczony na rynek profesjonalny/serwerowy). Te tańsze wersje: głównie Semprony były pod socket 754, flagowe pod 939.

Zaczęło też kombinować z cenami. Kolejne nowsze wersje, już nie były tak dużo tańsze. Za jakiś czas AMD zaprezentowało można powiedzieć absolutnego kilera na tamten czas, czyli w pełni zintegrowany procesor dwurdzeniowy.

Od tego momentu, AMD zaczęło być takim tłustym aroganckim kotem. Intel gonił jak mógł: wprowadził swojego dwurdzeniowego Pentiuma D (który de facto był 2 oddzielnymi rdzeniami na 1 podstawce). AMD wprowadziło nowy socket AM2, który oprócz tego, że obsługiwał nowe pamięci RAM DDR2, pod względem wydajnościowym, dużej różnicy nie było. Za to różnica w cenie była a i owszem.

Zamiana miejsc

To był czas, w którym to dotychczasowy lider Intel musiał gonić o wiele mniejszego konkurenta. Wtedy też wychodziły różnego rodzaju nielegalne praktyki Intela, aby w ten sposób zachować udziały w rynku. Ale AMD tutaj niestety „zaspało”. Trudno powiedzieć, z jakiego powodu. Uważali, że Intel nie da rady dokonać skoku wydajnościowego? Zadowoli się drugą pozycją? Intel ja wtedy tak i teraz jest gigantem, także lekceważenie takiego konkurenta nie jest rozsądne.

I tak też się stało. Intel po upokarzających seriach Pentiuma 4 czy Pentiuma D, opracował zupełnie nową architekturę. Porzucił stare nazwy procesorów i wprowadził na rynek swoje pierwsze 2rdzeniowe procesory z serii Core: Core 2 Duo.

Core 2 Duo otworzył zupełnie nowy rozdział rywalizacji tych dwóch producentów. Okazywało się, że w nowy procesor wygrywa z dotychczasowymi liderami Athlonami.

AMD próbowało się odgryźć. Wprowadził nową generację tzw. Phenomów. Jako pierwszy (chyba?) wprowadził na rynek procesory 4-rdzeniowe. Ale Intel szybko wyrównał: zastosował podobny „trik” jak w przypadku Pentium D: na 1 płytce umieścił 2 2rdzeniowe moduły i otrzymał Core2Quad!

Ale Intel nie ma w swoim DNA bycia na wyrównanej pozycji, nie wystarczy mu też zwykła pozycja lidera, musi zdominować rynek. I tak wreszcie światło dzienne ujrzała 1 właściwa generacja procesorów oznaczana opowiednio core i7, i5, i3.

Duża zmiana, bo właśnie od tego momentu Intel także miał procesory ze zintegrowanym kontrolerem pamięci (między innymi).

Z ręką w nocniku

I tak o to, AMD przegapiło/przejadło swój własny sukces. Owszem AMD zapowiadało wielką rewolucję. Był zaangażowany całkiem rozbudowany marketing. W zapowiedziach krążyła nowa architektura Bulldozer, który jak ten pradziwy buldożer, zrówna Intelowe Cory z ziemią 🙂 Niestety, pierwsza generacja buldożerów okazała się być minikoparką. Mało tego, Pierwsze FXy przegrywały nawet z poprzednią generacją AMD Phenomem II! Były gorące i wolne. Nie pomagały takie udogodnienia jak odblokowany mnożnik dla ułatwienia podkręcania, żyłowanie zegarów nic nie pomagało. Z resztą one były gorące, gdyż fabrycznie producent ustawiał praktyczie maksymalny bezpieczny zegar – pozwala to na tzw. „darmowe” podniesienie wydajności, ale kosztem znacznie większej konsumpcji energii.

Tu też AMD musiało przekombinować ze swoimi socketami, gdyż FXy nie współpracowały, z teoretycznie kompatybilnymi podstawkami AM3, ale wymagały AM3+. Według mnie duży błąd. Wszyscy ci klienci, którzy już wyłożyli jedna knie małe pieniądze na AM3, zostali pozbawieni możliwości łatwej przesiadki na nowszy procesor, nawet jeżeli nie miało to by za bardzo sensu – entuzjasta chociażby dla samego sprawdzenia byłby bardziej sklonny do wypróbowwania nowego procesora, a tak zamiana płyty głównej na prawie taką samą, nie ma za bardzo sensu.

Syndrom AMD

Do sedna. AMD, gdy osiągnie sukces na jakimś polu, bardzo szybko przechodzi do pozycji „monopolisty”, pomimo tego, że dopiero co zaczął się trend wzrostu udziału w rynku – jakby już wiedzieli, że z tych kilkunastu procent na spokojnie zagarną ponad 80%. Mam tu na myśli: znaczne znaczne podniesienie marży na procesorach, podniesione marże na płytach głównych. Leniwe, niewiele zmieniające premiery nowych produktów (jak np. AM2, AM3). A nadal jednak pewne problemy były wciąż aktualne takie jak np. pojawiające się od czasu do czasu problemy z kompatybilnością z oprogramowaniem. Różne, naprawdę różne wsparcie sterowników, itd.

AMD u szczytu sukcesu K8, pomimo tego, że Intel nie miał realnej alternatywy, to nadal Intel sprzedawał o wiele więcej procesorów. Owszem tendencja była sprzyjająca na rzecz AMD, ale było daleko, do chociażby wyrównania udziałów na rynku, tak aby, także z korzyścią dla konsumentów – zapanowała równowaga sił. Wspomnę tylko, że gdy porażka z procesorami FX ujawniła się w pełni – trochę sytuację ratował FX 8-rdzeniowy, ale sprawdzał się tylko w bardzo specyficznych zadaniach. To wtedy AMD po raz wpierwszy wprowadził jednostki zwane APU.

APU może i by miały sens, gdyby były wykorzystane, tak jak mi się wtedy pierwotnie wydawało: że w ramach 1 procesora, otrzymujemy programowalne jednostki GPU. Są sytuacje, gdzie GPU będzie dużo szybsze od klasycznych CPU (co też stety, niestety pokazała „pandemia kryptowalut”). A tu: mamy wolne rdzenie odziedziczone po serii FX ( z jakimiś tam małymi usprawnieniami) + zintegrowany Radeon. Nowością było to, że zarówno CPU jak i GPU zostały zaimplementowane w 1 kawałku krzemu – no naprawdę ekstra!

W komputerach do tzw. Worda i baardzo okazjonalnego grania w stare gry to może i miało sens, ale nic poza tym.

Nawet w przypadku APU, AMD musiało przekombinować z podstawkami! Dla FXów bez GPU było AM3+. Dla pierwszych APU był najpierw tzw. FM1, potem FM2, aż wreszcie dla ostatniego wypustu FM2+ (procesory na FM2 były kompatybilne z FM2+, ale procesory do FM2+ nie były już kompatybilne z teoretycznie takim samym FM2, dokładnie tak jak AM3 i AM3+)

Rozumiem, że „każdy orze jak może” – i robi to co może zrobić, z tym co ma, no ale taka kombinacja z APU na pewno nie przybliżyła AMD do chociażby zbliżenia się do sukcesu K8.

To właśnie na ten okres przypada premiera konsol Playstation 4 i Xbox One – obie bazują na wariacji APU od AMD. Bazują na tzw. rdzeniach Jaguar – które były przenaczone na rynek mobilny ze zintegrowanym GPU, w przypadku PS4 o mocy mniej więcej Radeona HD 7850/7870. Tak! PS4 ma procesor o dość powolnej architekturze (powolnej jak na rok premiery PS4, z czasem rynkowego życia problem słabej wydajności procesora w PS4, tylko się pogłębiał), który i tak jeszcze był optymalizowany (czytaj: spowalniany, np. obcięty tzw. cache) pod kątem ograniczania poboru energii. Jedyny plus tego procesora to fakt, że zarówno Ps4 jak i Xbox miały 8 – co prawda powolnych – ale jednak 8 rdzeni.

Prawdopodobnie kontrakty na opracowanie i produkcję APU dla Ps4 i xboxa uratowały AMD przed bankructwem.

Czasy współczesne

W generalnym skrócie. AMD opracowało wreszcie swoje słynne Ryzeny (które pierwotnie były zapowiadane po prostu jako Zen – i ta nazwa byłaby jednak lepsza, ale Asus strolował AMD wypuszczając swoją serię notebooków Zen! Także w chwili obecnej „zen” w odniesieniu do procesorów AMD funkcjonuje jako nazwa kodowa rdzeni, czyli taka nieoficjalna, na użytek własny i ta może być zupełnie dowolna). Pierwsza generacja wyrównała, lub minimalnie przegrywała ze Sky Lake’ami (Core i6xxx), ale to w zupełności wystarczyło, aby AMD zaczęło odzyskiwać rynek.

I tak dochodzimy do roku 2024. Historia zatacza znowu koło po prawie 2 dekadach. Intel był znowu w tyle a AMD odzyskiwał dawne udziały w rynku. Próbuje gonić, ale najnowsza generacja Ryzenów 7xxx to są udane procesory. Benchmarki, testy sa bezdyskusyjne. Ale tak jak wspominałem: Intel jest graczem typu dominatora. Systematycznie i konsekwentnie. I jak Ryzen 7xxx w roku premieru pozamiatał, tak teraz na prowadzeniu znów jest Intel. Co prawda ze swoją 14 już generacją (nazywanie odświerzonej architektury generacją jest trochę przesadą, ale niech tam będzie) może nie miażdży jeszcze Ryzenów, ale jednak jest szybszy.

I co my tu mamy?

Dziwną niekonsekwencję AMD! Znowu! Again! AMD jakby nie mogło się zdecydować, czy już stawia wszystko na swoją nową platformę AM5, czy jednak nadal wspiera AM4? AM4 to nadal dobra platforma, procesory są nawet tanie, ale już wiadomo, że będzie mieć swoje ograniczenia, zwłaszcza pod kątem dalszych upgradów. I tak AM5 jest lepszy, ale: płyty główne dopiero od dosłownie 2-3 miesięcy zaczęły być tańsze, ale nie ma do nich tanich procesorów. Te nadal są drogie: okolice 800-1000 zł za podstawowy Ryzen 5 7500F lub 7600 – to jest jednak sporo. Obiektywnie sporo. Także, żeby nawet w miarę tanim kosztem „posadzić się” na AM5, to na dzień dobry mamy koszt około 2000+ złotych.

U intela jest jasno i klarownie. Intel zmienia podstawki, ale na jedną generaję socketu zawsze są co najmniej 2 generacje procesorów. I tak na LGA 1700 ( wtym roku już będzie coś nowego), bez problemu kupimy nawet celerona za ok 300zł. Oczywiście: będzie to raczej padaka do zastosowań biurowych, ale jednak próg wejścia na LGA jest dużo niższy niż przypadku AMD, do 500-600zł można już szukać duużo szybszych core i3, i5 – i te już na spokojnie pozwolą dotrwać do znaczących obniżek cen procesorów z wyższej półki.

Tak oczywiście, na LGA 1700 już nic więcej nie wyjdzie. Pod koniec roku była premiera 14 generacji procesorów core, ale jednak w ramach 1 platformy, z procesora za 300-500zł możemy wymienić procesor na 2-4x szybszy, nie musimy odrazu ładować ponad 1000zł na sam procesor.

Nowe APU

AMD zaprezentowało nowe Ryzeny z wydajnym GPU tzw. serię G. I owszem wydajność tych „integr” jest imponująca: gdyż jak się okazuje GPU na Ryzen 7 8700G jest porównywalne albo i szybse od aktualnie przez ze mnie używanego Radeona RX 580.

Problem w tym, że w Przypadku RXa 580 mówimy o GPU, który swoją premierę miał w 2017 roku i raczej jest dobrą opcją na low end w kwotach 300-400zł za używane GPU. Ryzen 7 8700G (tylko ten ma ten najmocniejszy GPU) to już koszt ponad 1500zł, nie wspomnę o całej platformie, czyli: płyta główna + RAM DDR5.

Część CPU tego Ryzena ma obcięty cache o połowę, czyli jako procesor będzie wolniejszy od „zwykłego” Ryzena 7, który już teraz kosztuje ok 1100-1200 zł. A architektura Ryzena bardzo lubi cache (z resztą jest to cecha charakterystyczna różnych generacji architektur od AMD: procesory AMD lubią Cache L1/L2/L3. AMD z obciętym cache będzie zauważalnie wolniejszy i to nie tylko na wykresach).

Pewną ciekawostką są procesory AMD z tzw. cachem 3D, są oznaczone z końcówką X3D w nazwie. Charakteryzują się z wielokrotnioną ilością pamięci cache w stosunku do zwykłych Ryzenów i faktycznie są one szybsze w stosunku do odpowiedników ze „zwykłą” ilością pamięci cache.

Także jaki ma sens taki procesor? Do grania? Do grania Ryzen 5 7500F + RX nawet 6600 – będzie o ok 200zł droższy, ale wgniecie tego G w Ziemię 🙂 Do Pracy? Zwykły Ryzen 7 7700X będzie jednak szybszy i tańszy.

Co ciekawe tzw. zwykłe Ryzeny także mają zintegrowany układ GPU, także do pracy nie potrzebują oddzielnej karty graficznej. Do samej pracy, zwykły Ryzen 7 będzie lepszy!

I tu obawia się wspomniany przez ze mnie syndrom. Kombinują. AMD obrosło „w piórka”. Intel już ich dogonił i przegania. Czytałem właśnie jakąś plotkę, że teoretycznie nowa generacja architektury Zen może być nawet o 50% szybsza od aktualnej. Powiedziałbym: oby! I oby był nadal kompatybilny z AM5 a nie wymagał np. nowego chipsetu czy może wariacji AM5+, bo jak opisałem wyżej AMD lubi kombinować.

Tak jak AMD moim zdaniem kombinuje z Ryzenami z literką G. W przypadku AM4 miało to dużo więcej sensu, ponieważ 90% procesorów nie ma zintegrowanego żadnego GPU, dopiero wersja G ma GPU. AM5 wszystkie procesory mają integrę za wyjątkiem procesorów z literką F (tu widzę, że nazewnictwo zostało ujednolicone z tym sotosowanym przez Intela, gdyż Intelowe F, też nie ma integry), także tu G ma być w czymś rodzaju superintegry (owszem o imponującej wydajności jak na układ zintegrowany), ale jednak nie zastąpi nawet podstawowego dostępnego GPU. No chyba że mówimy o GPU pokroju RX 6400/ RX 6500XT, ale wątpię czy ktokolwiek rozważa te Radeony jako kartę do grania z procesorem za 1000zł!

Konkluzja

Mam nadzieję, że zapowiedzi AMD o nowych zenach zostaną spełnione, bo konkurencja jest potrzebna. Gdy niestety AMD wtopiło z serią FX, Intel przeszedł w tryb powolnego progresu 5-10% (10% to był szczyt, czasami nowa generacja potrafiła dawać 2-3% przyrost wydajności) i w praktyce była stagnacja. AMD swoimi Ryzenami zmusił Intela do pracy. Np. i3 i5 i7 charakteryzowały się tym, że i3 miał 2 rdzenie 4 wątki, i5 – 4 rdzenie 4 wątki, i7 4 rdzenie 8 wątków, przy czym ten ostatni kosztował już absurdalnie dużo. Po wyjściu Ryzenów, okazało się, że Intel może dołożyć rdzeni i obniżyc ich ceny 😉 Skok wydajnościowy jest zauważalny przez wszystkich, nawet totalnych laików. Mieć otwarte kilka maszyn wirtualnych, 2,3 przeglądarki po kilkadziesiąt zakładek w każdej, do tego IDE, jakiś Spotify w tle – i wszystko śmiga bez zająknięcia

Także, pomimo tego, że AMD znów zaczyna kombinować ze swoimi produktami (dokładnie tak jak kiedyś z tymi pierwszymi APU), to mam nadzieję, że AMD jednak tym razem wyjdzie ze swojego syndromu i za sprawą nowych Ryzenów, będziemy mieć dalszy ciąg jakby nie patrzeć ciekawej rywalizacji i szybkich obniżek cen komponentów!